Szatonka Szatonka
139
BLOG

Samobiczowanie

Szatonka Szatonka Osobiste Obserwuj temat Obserwuj notkę 0

W czas świętego Średniowiecza... Wróć! W mrocznych czasach średniowiecza, mnisi i co poniektórzy inni święci ludzie uskuteczniali taką psychotechnikę... wróć! torturę, która polegała na smagnięciu dyscypliną przez plecy w chwili odczuwania drobnych, życiowych przyjemności. Ot, idzie sobie białogłowa ulicą i nieobyczajnie ukazuje mnichowi wystający spod sukni kawałek bucika kończący się gdzieś w okolicach kostki. Mnichowi na ten widok robi się wesolutko... i buch! przez plecy wali się dyscypliną! Idzie dalej, a tam piekarnia. Świeży chlebek pachnie przyjemnie, ślinka cieknie... buch! dyscypliną przez plecy.

Po pewnym czasie, stosowanie takiej psychotechniki... wróć! tortury doprowadzało do oczywistych efektów. Drobne, życiowe przyjemności zaczynały się kojarzyć z czymś bolesnym, czymś nieprzyjemnym. Człowiek poddany takiej presji coraz mniej się nimi cieszył, aż wreszcie tracił całe zainteresowanie.


Pojutrze Tłusty Czwartek. Będę dojeżdżać do pracy, radio będzie coś rzępolić.... A gdy do studia wejdzie poranna zmiana, w którymś momencie zadane zostanie sakramentalne pytanie:

 - Ile już pączków zjadłeś?

 - Jednego.

Hm, dobry pączek nie jest zły. Zjadłoby się coś. Ślinka cieknie na samą myśl...

A radio trzask! dyscypliną:

 - Ty wiesz, ile taki pączek ma kalorii?

Pojadę sobie dalej, radio będzie rzępolić.... Kolejne słowa ze studia i kolejne pytanie:

 - A ty ile już zjadłeś?

 - Dwa.

Hm, dwa pączki to zdecydowanie lepiej niż jeden pączek. Ślinka cieknie...

A radio prask! dyscypliną:

 - Ty wiesz, jak ci po tym wzrośnie cholesterol?


Potem będzie Środa Popielcowa. Dzień wcześniej, jak wiadomo, jest wtorek. We wtorek przed Popielcem wyjdziemy z kolegą coś zjeść. Nim zaproponuje chińskie żarcie, zmuszę go do podjęcia męskiej decyzji:

 - Żeberka czy golonka? Dziś Ostatki.

Oczy mu się zaśmieją... I trzask dyscypliną! No wiesz, kalorie... I prask dyscypliną! I coś ostatnio ten cholesterol...


A potem, za dni 40+, będzie Wielkanoc. Rano śniadanko wielkanocne. Pyszności na stole. Barszczyk, kiełbaska, jajeczka, szyneczki... Ustrojone baby wielkanocne, serniczki i mazurki tylko czekają, aby je pożreć...

Trzask! Kalorie. 

Prask! Cholesterol.

Nie daruję! Daję słowo, że nie daruję! Będziemy jedli!

Mniam, mniam... Pyszności!

Biada nam, biada! Grzech popełniamy! Ciężki grzech przeciwko laickiemu światopoglądowi! Oj, będzie pokuta. Oj, będą długie, ciężkie posty!

- Ty wiesz, ile po tym będę musiała się odchudzać?






Proszę nie komentować pod tą notką. Treści pochodzących z FB nie widzę, więc ich nie przeczytam, a tym bardziej na nie nie odpowiem.

Szatonka
O mnie Szatonka

https://www.youtube.com/watch?v=B1ULWx0eflM

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Rozmaitości